środa, 14 maja 2014

Jak dobrze mieć rodzeństwo...


Narodziny kolejnego dziecka to czas radości, ale też 


niepokoju, w tym lęku o starsze rodzeństwo. Jak przyjmie 


brata lub siostrę? Czy nie będzie zazdrosne? Czy nie poczuje


się odtrącone? Można oswoić te strachy za pomocą...


literatury dla dzieci. 


Wszyscy się cieszą na narodziny Drugiego Dziecka. I zastanawiają 

się, co się zmieni w rodzinie? Mama się boi, że przestanie kochać 

Pierwsze Dziecko tak mocno jak dotąd. Tata martwi się, gdzie 

postawić drugie łóżeczko i czy starczy pieniędzy dla większej rodziny

(…). Pierwsze Dziecko obawia się, że Rodzice za bardzo pokochają

Drugie Dziecko”. Tak zaczyna się książeczka Elżbiety 

Zubrzyckiej pt. „Będziemy mieli Drugie Dziecko! Magia serca i

miłości”, która mierzy się z niepokojami towarzyszącymi kolejnym

narodzinom w domu. 



Katarzyna Chudyńska-Szuchnik, dziennikarka i mama dwójki

dzieci: – Moja Ksenia chodziła do pierwszej klasy, kiedy zaszłam w

ciążę. Uznałam, że skoro tak długo była jedynaczką i nie musiała się

 niczym dzielić, to zareaguje na tę rewolucję w życiu scenami 

zazdrości. Bałam się, że z oczywistych względów będziemy 

poświęcać niemowlakowi więcej uwagi i poczuje się zepchnięta na 

drugi plan. Te obawy okazały się na wyrost, może z powodu dużej 

różnicy wieku, a może dlatego, że już na wczesnym etapie ciąży 

powiedziałam jej, że będzie miała rodzeństwo i angażowałam ją w 

przygotowania. Razem wybierałyśmy ubrania dla Franka i 

czytałyśmy książkę „Basia i nowy braciszek” (autorstwa Zofii 

Staneckiej i Marianny Oklejak), zresztą do dziś do niej chętnie 

wraca. Może dlatego, że jej bohater też miał na imię Franek? 



Najlepiej zacząć przygotowywać dziecko do pojawienia się 

rodzeństwa już w fazie prenatalnej. Przytulanie 

brzucha (a nawet wspólne namalowanie na nim bobasa!) 

to zarazem dobry pretekst do okazania sobie wzajemnej czułości.

Możecie wybrać się razem na badanie USG, a kiedy na 

monitorze pojawi się obraz i padnie sakramentalne pytanie: „Skąd

się biorą dzieci?” – poczytajcie książeczkę Marcina 

Brykczyńskiego o tym samym tytule, gdzie w wierszowanej, 

zabawnej formie autor opisuje powstanie życia od momentu, gdy 

„najpierw los tak życie splata, że spotyka mamę tata”, aż po czas,

w którym „z zarodka, jak paluszek, spory robi się maluszek”.




– Kiedy w domu pojawił się Franek, Ksenię fascynowało 

wszystko, co się wiązało z bratem, a największą przyjemnością 

było wpakowanie się do jego łóżeczka – opowiada Katarzyna

Chudyńska-Szuchnik. – Teraz Franek ma jedenaście miesięcy i

powoli myślimy o tym, żeby „wyprowadzić” go od nas. Córka już

zgłosiła chęć, by zamieszkał u niej w pokoju, dzięki czemu nie 

będzie bała się sama spać. Widać, że trzymają sztamę. 

„Wszyscy muszą się troszkę przesunąć, aby zrobić miejsce dla 

nowego członka rodziny. W sercu nic się nie zmienia, pojawia się

tylko jeszcze więcej miłości” – pisze autorka wspomnianej już

książeczki pt. „Będziemy mieli Drugie Dziecko!”, dodając, że „w

sercu jest dużo kieszonek”. Ta prosta, ale obrazowa metafora

unaocznia, że pojawienie się drugiego dziecka nie zubaża 

wzajemnych relacji, ale wzbogaca życie rodziny. Na marginesie:

warto uczulić gości, którzy przybędą podziwiać maleństwo, aby 

w swoich zachwytach (i prezentach) nie pomijali też starszego 

rodzeństwa. Mama i tata powinni pamiętać o wspólnych 

rytuałach (spacer, wyjście do kina czy na rower), dzięki którym 

będzie ono miało poczucie, że wciąż może mieć rodziców na 

wyłączność. A jeśli pierworodne zapyta: „Kto jest 

najukochańszy?”, warto poczytać książeczkę Sama McBratneya o 

trzech misiakach pt.  „Wszystkich was kocham najbardziej”, z 

której wynika, że każde dziecko jest „najukochańsze”.


„Czasem będą się kłócić i obrażać na siebie. Czasem będą mówić,

 że lepiej im było bez brata lub siostry – pisze o rodzeństwie 

Elżbieta Zubrzycka. Ale tak naprawdę w ich sercach mieszkać 

będzie najważniejsza prawda: że się kochają i nie wyobrażają sobie

życia bez siebie”.  


Brak komentarzy: