środa, 7 listopada 2012

Jaki człowiek jest z natury piękny


Znajoma architektka wnętrz opowiadała mi ostatnio historię, która zaskoczyła ją, a mnie wcale. Po powrocie z wieloletniej pracy za granicą została poproszona o pomoc w aranżacji bardzo dużego domu jednej z zamożnych rodzin. W przedsionku tego dworu było idealne miejsce na duże lustro, które po uzgodnieniu z panią domu zamówiła. Gdy lustro przyjechało i zawisło w planowanym miejscu, bardzo atrakcyjna właścicielka stanęła przed nim i wpadła w przerażenie. „To lustro jest za duże!”, krzyknęła. „Dlaczego?”, zapytała zdumiona architektka. „Bo widać w nim całe ciało! Nikt się w nim nie przejrzy!”. No właśnie. Duże lustro, dużo kompleksów, wstydu, nawet odrazy. 
Nic a nic nie byłam zdziwiona tą opowieścią, bo spotykam takie osoby na co dzień. Młodzież na warsztatach Strefy Młodzieży, moje przyjaciółki, wreszcie siebie. Pytam czasem: „Kto stanąłby nago w świetle dnia przed innymi?”. Zgłasza się jedna, dwie osoby. Rzadko prawdziwie, częściej dla żartu albo aprobaty innych. Rozmawiam z młodzieżą o ciele, intymności, płciowości, wreszcie seksualności. Wszystkie tematy łączy podstawowy problem: akceptacji ciała, a właściwie jej braku. Myślałam: „Przeciętny człowiek wstydzi się ciała”. Okazuje się, że „nieprzeciętny” też. Długo trwało, nim udało nam się namówić osobę znaną, by zgodziła się wziąć udział w nagiej sesji z dziećmi. „Co powiedzą inni? Czy posądzą mnie o ekshibicjonizm? Będę uważana za złą matkę?” – takie obawy słyszałam wokół. Dziękuję Patrycji Woy-Wojciechowskiej za odwagę i ryzyko, które podjęła razem z nami. Jej sesja z dziećmi była dla mnie osobiście przepięknym doświadczeniem obcowania z miłością, spontanicznością, otwartością i radością. Wszystkie kobiety, które miały okazję uczestniczyć w tej sesji  stały oniemiałe – nie mogłyśmy oderwać wzroku od wtulonych w siebie małego i większego ciała. Myślałam tylko o tym, jaki człowiek jest z natury piękny. Chciałabym, aby tak było w polskich domach: intymnie, naturalnie, z granicami, które nie krępują naszych emocji i zachowań. By mały człowiek wyrastał w szacunku i miłości dla ciała. Swojego i innych.
Porozmawiajcie z nami na ten temat. Napiszcie o swoich uczuciach i obawach. Pomyślmy wspólnie, co możemy dobrego zrobić w tej sprawie, jak znaleźć złoty środek między potrzebą ludzką a normami społecznymi. Czy to jest w ogóle możliwe?
Za oknem złote liście, pozdrawiam jesiennie.
Małgosia Ohme

Brak komentarzy: