wtorek, 5 listopada 2013


To zdjęcie wywołało oburzenie (również w naszej redakcji) i lawinę komentarzy.

Małgorzata Ohme, redaktor naczelna gagi: Myślałam, że to żart, niesmaczny, ale jednak żart... Pomyślałam, że to może jakiś stary plakat z czasów, gdy świadomość społeczna dotycząca upośledzeń umysłowych była niska, ale też nie... Może to prowokacja, która ma sens, bo – jak powiedziała jedna 
z dzwoniących do mnie po komentarz dziennikarek - szokuje i dzięki niej mówimy o problemie... 

Prowokacja też może być mądra lub głupia, ale plakat kampanii stowarzyszenia Olimpiady Specjalne Polska to nie prowokacja, choćby i głupia. Zobaczyłam ten plakat i zrobiło mi się słabo.

Myślę więc o plamie. Plamie, jaką stały się dzieci z Zespołem Downa. Plamie, która z założenia jest brudna. Plama jest powodem do wstydu, chcemy ją ukryć przed światem. Plama demaskuje słabość właściciela. Plama świadczy o tym, że jej posiadacz jest niechlujem. Unikamy więc plam. Unikamy ludzi z plamą.

Plakat informuje nawet, że Zespół Downa „jest jak plama na koszuli, której nie możesz sprać”. 
Tyle, że posiadacz koszuli z plamą nie do sprania po prostu taką koszulę wyrzuca na śmieci. 
Bo życie bez plam na koszuli to coś, czego nie tylko chcemy, ale do czego dążymy.

Konfrontuję te oczywiste skojarzenia ze szlachetnymi założeniami kampanii, która ma „poprawić sytuację osób z niepełnosprawnością intelektualną, które są często izolowane, nieakceptowane"
 i nie jestem w stanie zrozumieć, o czym myśleli ludzie, którzy pracowali nad tym projektem.

Gdzie w tych wszystkich rozważaniach o kampanijnej strategii podziały się rozum i serce? 
Przecież nie trzeba być wielkim ekspertem od reklamy, by odczuwać dysonans patrząc na plakat 
o plamie. Dysonans, a za chwilę dyskomfort. I wstyd, że to coś wisi, a ja to coś czytam. 
Ja, psycholog. Ja, rodzic. Ja, człowiek wrażliwy. Ja, człowiek.



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czy ma Pani w najbliższej rodzinie dziecko czy dorosłego z z zespołem Downa? Czy żyła Pani z kimś takim w ogóle albo przez dłuższy czas, np. prawie 40 jak ja? Czy żyła Pani w społeczeństwie z takim dzieckiem wiecznie narażona na niemądre czy nieprzemyślane uwagi? Nie sądzę. Kampania jest dobra, tylko trzeba ją zrozumieć. Rozumieją ją Ci, którzy mają zrozumieć, a Ci, którzy nie mają kontaktu z osobami z zespołem Downa mają być zszokowani. To nie dzieci z zespołem Downa są plamą na koszuli. To zespół Downa jest plamą. Należy czytać ze zrozumieniem. Błędem kampanii jest to, że wymaga jednak myślenia u odbiorców. Ale kampania sama w sobie jest dobra. Sztuczne oburzanie się niczeu nie służy, choć może jednak tak: nagłośnieniu kampanii, i to jest dobre. Tyle tylko, że obnaża brak zrozumienia Oburzonych...

Basia pisze...

Prawda jest taka, że to dość nietypowy sposób. Sama brałam udział w dyskusji na ten temat i mam mieszane uczucia, na pewno dało się do zrobić lepiej, na pewno kampania społeczna nie powinna wzbudzić negatywnych opinii