poniedziałek, 17 grudnia 2012

O dwóch takich, co zmieniają świat

Fot. Agnieszka Żywczyńska

Wierzą, że wszystkie dzieci mogą być szczęśliwe i dorastać w spokojnych, stabilnych domach. Wystarczy tylko, by ich rodzice mieli dostęp do odpowiedniej wiedzy. Dlatego stworzyli Fundację „Rodzice Przyszłości”.

W wyszukiwarkę internetową wpisuję hasło:„fundacja rodzice przyszłości”, wyskakuje prawie 60 tysięcy pozycji. Dużo, zważywszy to, że fundacja działa niespełna dwa lata, a tak naprawdę organizowana przez nią społeczna akcja „Sprawdź, czy jesteś świadomym rodzicem” ruszyła dopiero w październiku. Na stronie mogę rozwiązać specjalny test, sprawdzający moje rodzicielskie kompetencje. Jestem nastawiona sceptycznie. Psychologią zajmuje się od lat, wiem, jaka powinna być dobra matka. Zresztą, mamy XXI wiek – czy są wśród nas rodzice, którzy nie znają podstaw psychologii? Kilka dni później jestem na szkolnym przedstawieniu córki. Słyszę, jak jedna z matek mówi do syna: „Zobacz, jak inni ładnie występują“. Chwilę później inny ojciec pokrzykuje: „Jak się nie uspokoisz, to w domu porozmawiamy”. Później, zmęczona, wracam z córką samochodem. Ona płacze, marudzi, a musimy jeszcze wstąpić do sklepu. Zdesperowana rzucam: „Jak jeszcze trochę wytrzymasz, kupię ci ptasie mleczko”. Poddaję się. Wieczorem wchodzę na stronę Fundacji „Rodzice Przyszłości” i rozwiązuję test. Przede mną zrobiło go już osiem tysięcy rodziców. Kilkanaście pytań opracowanych przez grupę psychologów. Wojciechowi Marciszewskiemu i Sebastianowi Głydziakowi, którzy stworzyli fundację, ktoś potem zarzuci, że test jest zbyt czytelny, że można się domyślić, które odpowiedzi są „dobre”. Oni spokojnie tłumaczą: nie chodzi o przeprowadzenie wnikliwej analizy psychologicznej przez Internet. Chodzi o zwrócenie uwagi rodziców na problem, uświadomienie, że to od nich w dużej mierze zależy to, czy ich dzieci będą w przyszłości szczęśliwe.

Przepraszam, jestem z rodziną

– Często wydaje się nam, że jesteśmy świetnymi rodzicami, wolimy tak o sobie myśleć. A przecież każdy ma wpadki. Ważne jednak, żeby mieć tego świadomość i próbować się zmieniać – mówi Wojtek Marciszewski. Zarówno jego, jak i Sebastiana, poznaję we wrześniu. Sympatyczni, pełni energii, zabiegani. Z zaangażowaniem opowiadają o psychologicznych aspektach wychowania, rodzicielskich błędach, które przenosimy z pokolenia na pokolenie. I o tym, jak bardzo chcą to zmienić. Do Warszawy wpadli tylko na kilka godzin. Niebawem wracają do rodzinnej Łodzi. Dziś obowiązkowo, jak co dzień, wieczorne czytanie dzieciom, kąpiel, zabawy. Kasia Jacobson, współpracująca z fundacją, opowie mi później, jak kiedyś o godzinie 19 zadzwoniła do Sebastiana z bardzo ważną sprawą dotyczącą fundacji. Usłyszała: „Nie teraz, nie mogę, bawię się z dziewczynkami, potem kąpiel i czytanie. Odezwę się po 22”. Spróbowała skontaktować się z Wojtkiem. W słuchawce tłumaczenie: „Czytamy z Kubą, potem”. W sumie była zszokowana. Nikt z jej znajomych mających dzieci nigdy tak nie zrobił. Ludzie wciąż się komunikują, rozmawiają, esemesują, a dzieci sobie… Potem pomyślała, że między innymi właśnie za to tak bardzo ceni Wojtka i Sebastiana. Za to, że wdrażają w życie to, co chcieliby przez swoją fundację pokazać ludziom – że dzieciom brakuje czasu spędzanego z rodzicami, miłości, akceptacji. Wojtej jest tatą sześcioletniego Kuby, Sebastian – trzyipółletniej Zosi i ponadrocznej Róży. W ich rodzicielskim słowniku nie ma miejsca na słowa: „Nie biegaj, bo się przewrócisz”, „Uważaj, nie dasz rady”, „Bo ty zawsze…”, „Bo ty nigdy…”.
Wojtek: – Pamiętam taką sytuację. Kuba ma przyjaciółkę na działce, gdzie jeździ z moją mamą. Basia uwielbia jeść, z Kubą bywa różnie. Kiedyś mama, chcąc namówić Kubę na zjedzenie czegoś, powiedziała: „Jak nie zjesz tego ładnie, to cię zamienię na Basię”. Nie dowiedziałbym się o całej sytuacji gdyby nie to, że Kuba nagle przestał chcieć chodzić do Basi. W końcu wydusiłem z niego, o co chodzi. Mówię do mamy: „Dlaczego tak powiedziałaś?”. A ona: „No, przecież ja żartowałam, Kuba to wie”. Odpowiedziałem: „Nie, mamo, nie wie”.

Misja „Dziecko”

Zaczęło się od ciąży żony Wojtka. Wojtek był podekscytowany, chciał przygotować się do nowej roli. On, umysł analityczny, podchodzący do każdej ważnej sprawy, jak do projektu biznesowego, podobnie podszedł do projektu „Dziecko”: – Do tej pory zastanawiam się, dlaczego ludzie do pracy przygotowują się latami, kończą kolejne studia, kursy, a do najważniejszej życiowej roli nie przygotowują się wcale. Bazujemy na intuicji, na tym, jak sami byliśmy wychowywani, a to zwykle nie działa. Wojtek chce inaczej. W księgarniach wykupuje książki o stymulacji inteligencji u dziecka – o wczesnej nauce czytania. Większość jest niemal nie do przebrnięcia, napisana językiem trudnym i niezrozumiałym, jak dla specjalistów. Już po urodzeniu Kuby odkrywa książki Glenna Domana. Na imprezach u znajomych próbuje zarazić innych swoją nową odkrytą pasją: „Czy wiecie, że do szóstego roku życia tworzy się najwięcej połączeń nerwowych w mózgu, a właśnie to odpowiada za inteligencję? A wyobrażacie sobie, że dziecko może nauczyć się trzech różnych języków?”. Przyjaciele potakują i wracają do swoich spraw. Tylko Wojtek, też świeżo upieczony ojciec, podchwytuje temat: – Potrafiliśmy siedzieć w kuchni i rozmawiać o tym, czego się właśnie dowiedzieliśmy.
W rezultacie stworzyli wspólny projekt. – Półtora roku ciężkiej pracy, dziesiątki spotkań z ludźmi ze świata polityki, wyjazdów, zorganizowanych konferencji. Zainwestowałem w to wszystkie moje pieniądze – opowiada Sebastian.

Usłyszcie o nas

Konferencja prasowa w siedzibie Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka, który został patronem fundacji. Są tu prof. Alicja Chybicka, Senator RP, ambasador Fundacji „Rodzice Przyszłości”, Barbara Borys-Damięcka, Senator RP, psychologowie dziecięcy. Wszyscy pod wrażeniem Sebastiana i Wojtka, ich pasji i misji. Jedna z dziennikarek telewizji publicznej mówi: – Mówicie, że tak ważne jest edukowanie rodziców, dzieci, o czym tu mowa, zobaczcie, już nawet nie ma mądrych programów dla dzieci. Kogo to obchodzi?. Barbara Borys-Damięcka: – Po konferencji piszę do Sebastiana esemesa: „Gratuluję”.

Nie bój się, kochanie

O godzinie 6.30 w dużym lofcie, w Łodzi dzwoni budzik. Rodzina Sebastiana zaczyna dzień, wspólnie z żoną próbują wypić kawę, a jednocześnie ubrać Różę, pomóc Zosi przygotować się do przedszkola. Na szczęście jutro sobota, cały dzień spędzą na zabawach. Czasem patrzy na swoje córki, są tak różne. Zosia zawsze była bardzo wrażliwa, delikatna, potrzebowała czasu, żeby oswoić się z nową sytuacją. Róża urodziła się z uśmiechem na ustach, jest odważna i przebojowa. Tak, duże znaczenie mają geny. Ale jeszcze większe – sposób wychowania. Czasem przed oczami ma taki obrazek. Wieczorem bawi się wspólnie z tatą i mamą w piłkę, przytulają się, śmieją. Rodzice go szanują, od początku liczą się z jego zdaniem, nie wyręczają go, ale pozwalają pokonywać siebie, poznawać świat. Sebastian ma takie marzenie, żeby w każdym domu było tak, jak u niego gdy był mały. Po to jest ta fundacja.

Lena Grabarczyk

wtorek, 11 grudnia 2012

Przytulanka z osobowością


Lalaloopsy to lalki ubrane w stroje uszyte z różnych tkanin. Każda lalka jest inna. Jest gadatliwa kelnerka na rolkach, czarna Bea, która jest poważna i lubi dyskutować, marzycielska Kropka czy wścibskie siostry Berry i Sunny. Każda laleczka ma do towarzystwa zwierzątko: kotka, pieska, polarnego misia, zeberkę czy sowę. Przez odmienność lalek uświadamiamy dziecku, że wszyscy jesteśmy różni, choć tak samo ważni. Możemy się inaczej zachowywać, inne rzeczy lubić, inaczej ubierać się, bo każdy z nas jest wyjątkowy. To pokazuje dzieciom, że każdy zasługuje na drugie życie. Lalalopsy spodobają się dzieciom w wieku od trzech do sześciu lat. Gwiazdkowym hitem będzie duża lalka (99,00 zł) oraz mała (29,99 zł), drzewko do zabawy Mini Lalaloopsy (174,99 zł) oraz autobus szkolny MiniLalaloopsy (39,99 zł).
www.lalalopsy.com

SodaStream pod choinkę

Wielkimi krokami zbliżają się święta. Brak pomysłu na prezent? Idealny będzie świąteczny zestaw Mega Pack od SodaStream. System SodaStream służy do przygotowywania napojów gazowanych we własnej kuchni. Do ich przyrządzenia potrzebujemy: urządzenia SodaStream, wody z kranu, jednego z pysznych syropów smakowych – i gotowe! Rozwiązania SodaStream nie wymagają użycia energii elektrycznej ani dźwigania ciężkich butelek, co – zwłaszcza przy dużych, rodzinnych zakupach – może mieć spore znaczenie. Zestaw Mega Pack składa się z designerskiego urządzenia SodaStream Jet w trzech różnych kolorach do wyboru, dwóch butelek ozdobionych wyjątkowymi, świątecznymi motywami oraz 12 próbek syropów – z każdej można przygotować 1 litr napoju.
www.sodastream.pl

Zagrajmy w Ranczo

„Rancho” to gra o nowoczesnym farmerze, który nie tylko hoduje zwierzęta, ale również inwestuje w nieruchomości. Słowa „farmer” użyto nie przypadkiem. Odnosi się ono do znanego i lubianego „Superfarmera”, będącego od 15 lat jedną z najpopularniejszych gier na polskim rynku. „Superfarmera” wymyślił w 1943 roku jeden z najsłynniejszych polskich matematyków – profesor Karol Borsuk.

www.granna.pl

piątek, 7 grudnia 2012

Perły i ptaki – zestaw do tworzenia biżuterii




Wspaniała zabawa dla pomysłowych, lubiących zajęcia manualne dziewczynek. Utrzymany w odcieniach błękitu, srebra i  pudrowego różu zestaw zachwyci każdą romantyczkę. Zestaw zawiera: 4 pojemniczki z koralikami: różowymi, przezroczystymi, niebieskimi i srebrnymi, 8 koralików w kształcie ptaków i motyli, 4 zawieszki, 5 tasiemek i sznurków w różnych kolorach
1 książeczka ze wskazówkami i zdjęciami. Cena: 76,95 zł.

www.kidstown.pl


czwartek, 6 grudnia 2012

Spersonalizowany szal od Be My Lilou

Be My Lilou to nie tylko gama personalizowanych torebek, organizerów i rękawiczek, ale także, szale i czapki z kaszmiru najwyższej jakości.
Doskonale sprawdzają się na co dzień do eleganckiego płaszcza, jak i do puchowej kurtki, podczas weekendowych spacerów z rodziną.
Mają piękne kolory: krem, pudrowy róż, szarość, a także grafit i brąz z myślą o tatusiach.
Na szalu możesz nanieść haft na życzenie, na przykład z imieniem swojego dziecka lub datą jego urodzin. Czy można sobie wyobrazić lepszy prezent?
Kaszmirowa kolekcja Be My Lilou dostępna jest w warszawskim salonie Be my Lilou: ul. Mokotowska 63.

Możesz ją także zamówić na www.lilou.pl

Grudniowo-styczniowy numer Gagi pełen jest magii

Zapraszamy Was do obejrzenia pięknej sesji w Teatrze Wielkim, gdzie nasze gagowe dzieci oddają się czarom. Będąc świadkiem tych zdjęć i widząc otwarte z zachwytu dziecięce buzie, które obserwowały zakulisowy świat teatru, pomyślałam sobie, że nikt nie potrafi piękniej czarować rzeczywistości niż dzieci.
W najbrzydszych zakamarkach potrafią one wykreować świat, w którym panuje ład, porządek i piękno. Gdy w trakcie sesji zdjęciowej próbowałam ostrzec dziewczynkę przed dotknięciem mocno zakurzonego konia, spojrzała na mnie ze zdziwieniem i odpowiedziała: „Nie rozumie Pani, ten koń jest smutny, bo jest brudny”. „No właśnie – pomyślałam – czy nie rozumiem? Czy może już zapomniałam, jak czarować świat wokół mnie?”.
Święta Bożego Narodzenia to dla wielu z nas, także dorosłych, moment kreowania wokół magii. Magii staruszka z długą brodą, który roznosi prezenty. Magii stołu zastawionego potrawami. Magii rodzinności i miłości. Czasem, niestety, więcej w tym magii niż prawdy. Tak bywa w przypadku rodzin, które się rozpadły. Święta u mamy czy u taty w tym roku? Wigilia u mamy, pierwszy dzień świąt u taty. Dlaczego u taty śpiewa się kolędy przy stole, a u nas nie? Dlaczego ty masz taką małą rodzinę, a u taty jest tyle ludzi? Czy prezenty mogę zanieść i pokazać mamie? Nie, kotku, prezenty zostają TUTAJ. TAM dostaniesz nowe. Tam i tutaj. Tutaj i tam. Życie dziecka dzieli się na pół, a po jego dwóch stronach najczęściej wojna. O czas, o pieniądze, o zostawioną czapkę, o nieodrobione u niego lekcje, o głupie prezenty, o dziwnych znajomych, o słodycze, o cokolwiek. Wszyscy nagle zapominają, że pośrodku nich stoi mały człowiek, który powoli znika. Dzieci są w stanie znieść wiele, ale tej wojny nie potrafią. Bo po obu stronach barykady stoją dwie najważniejsze osoby w jego życiu. Nie można się przedzielić na pół. Można więc tylko zniknąć.
Gaga rozpoczyna akcję społeczną „Dziecko do podziału. Jak być rodzicem po rozwodzie
Święta to dobry czas na rozejm. Pomyślcie o tym, co możecie zrobić, by Wasze dziecko mogło cieszyć się nimi tak samo, jak inne dzieci. Zaczarujcie wojnę w pokój. Wszystkim z całego serca życzę w święta spokoju i zgody.

Małgorzata Ohme, redaktor naczelna magazynu Gaga