


Są festiwale i jest... Burning Man.
BM to tymczasowe miasto budowane i zaludniane co roku na pustyni w stanie Newada. Spotyka się tam kilka tysięcy ludzi z zamiłowaniem do ekstremalnych aktów twórczych. Pojazdy własnej konstrukcji w kształcie sofy bądź łajby pirackiej, kawiarnie podające napoje wymieszane w mikserach napędzanych rowerem, muzyka od rana do... rana dwa tygodnie później, pirotechnika, piercing, tatuaże, lesbijki, bijki, geje, heterosi, nomadzi, miejscy cyganie - generalnie rzecz biorąc, friki i fraki na pograniczu prawa. Fajnie.
A teraz wyzwanie - wyobraźcie sobie uczestniczenie w takim wydarzeniu z trzylatkiem. Dziennikarka Kris Vagner, czyli bloggerka pisząca jako "Bad Parent," zrobiła to i opisała.
Co wy na to???
2 komentarze:
wszystko dla ludzi, jeszcze więcej dla dzieci :) nie wiem tylko, czy wytrzymałabym tyle pod namiotem, z trzylatkiem, czy bez trzylatka ;)
...a ja nie wiem czy wytrzymałabym z "tatuarzem";)
Prześlij komentarz